piątek, 13 marca 2015

Pisanki i mój pierwszy "lot trzmiela"


Bardzo bałam się pikowania i długo broniłam się przed nim. Szyję na Singerze i nie jest to profesjonalna maszyna do pikowania. Ale przecież dziewczyny jakoś tam radzą sobie na różnych maszynach. Ostatnio bardzo zaimponowała mi Ewa z bloga  w-ewkowie. Wiem, że brak mi doświadczenia, ale postanowiłam spróbować. W końcu to praktyka czyni mistrza. Tylko jak zatrzymać ten transport w maszynie???:) Odpowiedź okazała się bardzo prosta. W wyposażeniu maszyny znalazłam specjalną nakładkę na ząbki transportera. Nadal nie mam specjalnej igły do pikowania, ale pierwsze próby już za mną.


Idzie Wielkanoc, wiec trzeba jakoś ubrać stół i dom. Wielkanocno -wiosenne kolory ożywiają wnętrze i może tym samym trochę tą wiosnę przywołają,  bo jakoś sama nie chce przyjść.
Lot trzmiela to podobno najprostszy sposób pikowania "z wolnej ręki". Oto moje pierwsze trzmiele na pisankach- podkładkach pod kubek.





Mój trzmiel leci jeszcze całkiem niepewnie, chyba nie dokońca jeszcze się dobudził. Następnym razem będzie lepiej. Ważne że już nie boję się pikowania.
eda

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz